Podczas pierwszej wizyty na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk musiał się mierzyć nie tylko z podnoszącym problem polskiego górnictwa Andrzejem Dudą (PiS). Byłego premiera Polski w niezbyt delikatny sposób potraktował także słynący z eurosceptycznego nastawienia Nigel Farage, który nazwał Tuska emigrantem zarobkowym.
REKLAMA
Zwracając się do Tuska, lider brytyjskiej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) przypomniał, że na Wyspach jednym z najgłośniej dyskutowanych problemów jest kwestia imigracji. W Polsce mówi się natomiast o masowej emigracji zarobkowej, która od ponad 10 lat kieruje się m.in. do Wielkiej Brytanii.
– Obiecał pan polskim wyborcom, że młodzi Polacy wrócą do Polski. Pan Cameron obiecał Brytyjczykom, że będzie do nas przybywać mniej Polaków. Okazało się, że obydwaj byliście w błędzie, a od chwili przystąpienia Polski do Unii Europejskiej opuściło ją 2 mln ludzi – powiedział Farage, po czym zaczął kontynuować.
– Przyczyna jest oczywista, są nią pieniądze, nieprawdaż? Pan sam tego dowiódł. Jest pan najnowszym polskim emigrantem. Przeszedł pan od wynagrodzenia w wysokości 60 tys. euro rocznie do wynagrodzenia w wysokości 300 tys. euro rocznie. Gratuluję, trafił pan los na loterii – dodał lider UKIP, który przemawiał, stojąc u boku siedzącego prof. Ryszarda Legutki.
Lider UKIP dodał, że wyniki ostatnich wyborów europejskich pokazały, iż Europejczycy chcą zmiany. Według niego Tusk nie jest człowiekiem, który mógłby taką zmianę przeprowadzić.
Słowa Farage’a doczekały się odpowiedzi Tuska, który mówiąc po angielsku, przypomniał, że pięć lat temu Farage w podobnym tonie mówił o Hermanie Van Rompuyu, poprzednim przewodniczącym Rady Europejskiej. Lider UKIP stwierdził wówczas, że Belg ma „charyzmę mokrego mopa”, za co został ukarany grzywną. – Jestem pod wrażeniem, tak trzymać, panie Farage – odpowiedział Tusk.
Nie przegap żadnej ważnej wiadomości i obserwuj nas w Google News!